Wczoraj miałam bardzo dziwną rozmowę z ojcem dziecka. Artur od początku mnie wspiera i cieszy się. Przypomina o braniu witamin, robi mi śniadania. Wydawałoby się, że jest sielanka. Ale jakoś nie chce być przy USG.
A ja tego nie rozumiem. Dla mnie to stres. Bo USG jest sondą dopochwową, ale chciałabym żeby był przy mnie.
Trochę mi smutno.
Ale może bedzie przy następnym, gdy zobaczy pierwsze zdjęcie swojej pociechy...
czwartek, 31 lipca 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
Może i lepiej, ze go nie bedzie na usg dopochwowym. Niektórzy nawet "najukochańsi" faceci dostają szoku i źle się czują i reagują jak widzą jak obcy facet "penetruje" w miejscu, które było zarezerwowane tylko dla niego. Mi lekarz odradził, aby mąż był przy takim usg. Przy usg przez brzuch jak najbardziej, ale przy per vaginum lepiej być samą ;)
Prześlij komentarz