środa, 27 sierpnia 2008

Nocny atak

Obudziłam się o czwartej nad ranem. Poszłam do kuchni i zaczęłam szaleć. Na stół powędrowała maślanka truskawkowa, śledzie i ptasie mleczko.

Po zjedzeniu trzech śledzi zapijanych maślanką poczułam błogą rozkosz i doprawiłam wszystko ptasim. Umyłam zęby i poszłam spać.

Rano Artur zaczął dochodzenie:
  • Kasiu, co tak śmierdzi - czujesz?
  • Kochany zdaje Ci się..

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Kasiu, nie śpij. Pisz! :)

nazwisko pisze...

Ekscytująca sprawa, będę śledził rozwój ;) My też się długo staraliśmy ale było warto. http://www.jestemrodzicem.blogspot.com

Joanna pisze...

nie no ja takich napadów nie mam. Zresztą nauczyłam się tak bardzo nie mieszkać bo potem mam zgagę i tylko ranigast może mi pomóc

Unknown pisze...

Zachcianki to coś co bedziemy zawsze miały

PopMum pisze...

Sałatka śledziowa ma moc ;)